Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 20 stycznia 2015

Przemyślenia na temat swojego ja....

Witam serdecznie, domyślam się, że wielu z Was jest było , lub w nie dalekiej przyszłości znajdzie się w takim samym miejscu życia jak ja i tak samo jak ja nie będzie za bardo wiedziało co dalej począć ze swoją osobą, a raczej jej fizycznym wizerunkiem zapasionego tłuściocha.


Z zamiarem pomniejszenia swojej objętości nosiłem się od dość dawna, w zasadzie od chwili (a nawet i wcześniej jak waga stanęła w pewnym momencie na 110 kg ale o tym innym razem) rzucenia palenia w styczniu lub lutym 2012 roku. Przybyło mnie wtedy drastycznie dużo, i szybko bo 32 kg w 3 miesiące, a że nie byłem chudzielcem to waga zatrzymała się w okolicach 140 kg. Nałożyło się na to brak praktycznie jakiejkolwiek aktywności fizycznej, obżarstwo, lenistwo i wręcz atawistyczna niechęć przed jakimikolwiek ćwiczeniami fizycznymi. Daleko w d... miałem to jak wyglądam, jak się ubieram, i jak mnie postrzegają inni, biorąc pod uwagę nad wyraz dobre zdrowie jak na taką masę ciała i tryb życia, nie przejmowałem się zbytnio tym wszystkim i domyślam się, że wielu czytających moje zeznania tłuściochów, myśli tak samo.  A pomimo tego, że mi się wydawało, że nie obchodzi mnie mój wygląd i to jak jestem odbierany , gdzieś tam w najbardziej odległych zakamarkach otłuszczonego mózgu kołata się myśl "zrób coś z tym, przecież masz dopiero 39 lat, żonę i dzieci które cię kochają i musza znosić ten ohydny widok". Pomimo świadomości, że nie jest dobrze, że robię się coraz grubszy, i mniej ruchliwy, jadłem nadal i nie robiłem z tym nic. Bodajże w 2012 roku mój bardzo dobry kolega P. namówił mnie na zakup roweru i kupiłem. Jeździłem sporo, poprawiła mi się ogólnie kondycja, moja kochana żona, zaczęła mnie zdrowo (czytaj chudo) i smacznie karmić. Moja kochana goloneczka z indyka, oj jaka dobra, oj dobra. No ale wracając do meritum rower się znudził, może i nie znudził ale w 2013 roku operacja i pobyt w szpitalu usadziły mnie na praktycznie cały sezon . Za to super chudy wyszedłem ze szpitala 120 kg mniej więcej i byłoby dobrze gdybym nie zaczął coraz więcej jeść. Cały 2014 rok praktycznie tyłem z miesiąca na miesiąc, uprawiając lenistwo i zrobiło się we wrześniu 145 kg, Musiałem kupić nowe spodnie i zaczął się poważny problem. W mieście w którym mieszkam tzn, Chełmie nie ma sklepów gdzie można by było kupić jakikolwiek ciuchy dla grubych facetów. Ciuchlandami ogólnie się brzydzę, więc pozostał rynek, czyli rzeczy dość tandetne z chin przeważnie. Nawet tam miałem problem z zakupem spodni na 140 cm w pasie, ale w końcu się udało. Masakra jakaś, spodnie wyglądały jak namiot, wcześniej nie zdawałem sobie sprawy z tego że jestem taki wielki. Wziąłem się zaparłem i na śniadanie owsianka, drugie śniadanie jakieś chude kanapki z razowcem, obiad i kolacja owsianka, pomagało zszedłem w dwa miesiące do 138-136 kg mniej więcej i ......przyszły święta Bożego Narodzenia. A w święta jak to w święta człowiek , je, leży , pije i tak w kółko, przy najmniej ja człowiek leniwy do bólu, brzydzący się aktywnością, w myśl zasady , poco stać jak można siedzieć, a skoro już siedzimy to najlepiej się położyć, z pilotem i nie daleko laptopa. I tak nastał Nowy Rok 2015. I waga 140,5 kg i myśl, że to dużo, a może samo spadnie. A samo nie spadło. Zadzwonił do mnie kolego z zapytaniem czy zależy mi na tym aby trochę zrzucić z wagi, no czemu nie zawsze to lżej, pomyślałem. Powiedział, że pewnie nie wiem ale nasz wspólny kolega pozbył się 36 kg w dwa miesiące, uznałem to za niewybredny żart, ale znając K. wiedziałem, że mówi prawdę. Pojechałem się spotkać następnego dnia z kolegą, który ponoć schudł i zatkało mnie jak go zobaczyłem, Na pewno schudł, i to dużo. Ze względu na to, że pamiętam go jeszcze jak mieszkał 2 piętra wyżej w tej samej klatce to widywaliśmy się dość często na parkingu itd. był grubszy ode mnie. Waga 136 przy wzroście 175 i z taką wagą zaczął się odchudzać, zszedł na 99 i w ciągu 3 lat przybyło mu 4 kg jak dowiedziałem się z rozmowy dla mnie magia, dalej trudno mi było uwierzyć. Wróciłem do domu siadłem do neta i zacząłem szukać informacji na temat magicznej i cudownej diety. Nie znalazłem za dużo, teraz już wiem dlaczego ale wtedy zanim poznałem wszystkie fakty wydawało mi to się dziwne. Taka skuteczna metoda bez efektu yo-yo i praktycznie zero informacji, no cóż postanowiłem spróbować, nic nie ryzykuje pomyślałem. I stało się pisząc te słowa jestem w 16 dniu kuracji, zacząłem od wagi 140, 5 w tej chwili jest 129, 3 kg 11,2 kg w ciągu 16 dni, wiem trudno uwierzyć, i to praktycznie nie ruszając się z kanapy. Dziwi mnie pomimo upływu ponad dwóch tygodni, że jest to takie proste, więc dlaczego jest tylu grubasów na świecie, tylu nieszczęśliwych niewolników swojego ciała, którzy przez to, że są grubi muszą jeść coraz więcej i więcej ? Nikomu ale to naprawdę  nikomu nie jest na rękę aby byli chudzi i zdrowi. Pomyślcie sami, gruby , zje więcej -bo potrzebuje więcej energii aby utrzymać swoje ciało przy życiu, kupi większe ciuchy, wyda więcej pieniędzy na magiczne tabletki typu slim coś tam (produkowane oczywiści przez korporacje produkujące żywność), wypije więcej coli lub innego świństwa, i dalej będzie uzależniony od jedzenia. I kółeczko się zamyka, i każdy ma z tego profity, tylko nie my jako ostatni element łańcucha, my mamy być grubi i jeść więcej. Ale się rozpisałem, już kończę, kończę.

Koniec przemyśleń bierzemy się za konkrety.




Wracając do tematu odchudzania , dieta nazywa się HCG+500 Leczenie Otyłości Metodą dr. A.T.W. Simeonsa, zdecydowanie radzę, przeczytać najpierw książkę, można ja kupić w sieci lub na Allegro, bo z empików znikła praktycznie w tym samym czasie co się pojawiła, i nie wznowiono następnej dystrybucji, ewentualnie jak ktoś lubi czytać na komputerze, pobrać sobie z chomika. Wracając do samej diety jest łatwa do przetrwania, nie czujemy głodu, może mamy zachciewajki na jakieś smaki itp. mamy masę energii, (ze spalonych zapasów tłuszczu i mikroelementów), nic nie boli, nic nie przeszkadza, nic nie ssie. Jedyne co musimy to pilnować kalorii, godzin posiłków, oraz ich jakości. Pod żadnym pozorem cukru ani tłuszczu pod jakąkolwiek postacią, ot i cała filozofia. 
cdn. jutro 


To tak w skrócie, prawda jest ciut bardziej brutalna, dla nas grubasów. Jest się dość trudno przestawić na zdrowy sposób odżywiania, a w I fazie diety wręcz wydawało by się głodowy. Spożywamy do 500 kcal, dziennie w czterech ewentualnie pięciu posiłkach, oczywiście dość regularnie i to tylko wybrane produkty. Od lat 60 jadłospis diety ewoluował, został urozmaicony przez, wielu pseudo dietetyków, i ludzi myślących, że drobne zmiany w tym co jemy nie będą miały wpływu na niezwykle czułe i wręcz doskonałe laboratorium chemiczne, którym jest nasz organizm. Według dr. Simeonsa (twórcę diety) nie łączymy warzyw w jednym posiłku, nie spożywamy więcej niż 500 kcal dziennie, nie jemu cukrów, i tłuszczy. A pomimo dość jasno sprecyzowanych zasad, odżywiania jest w internecie, sporo przepisów, które wręcz są odwrotnością zaleceń żywieniowych dr. Simeonsa. Wystrzegajmy się tak wypaczonej diety jak ognia, jeśli chcemy schudnąć, bo nie po to cały sztab ludzi w warunkach klinicznych oraz laboratoryjnych, prowadził eksperymenty co można a czego nie można jeść w trakcie diety, aby inni to zmieniali. Zresztą jak przy każdej diecie jest wymagany ścisły reżim, ilościowy i jakościowy pożywienia i to nie podlega dyskusji. Następną dość kontrowersyjną sprawą jest wysiłek fizyczny potocznie nazywany przez wielu "ruch". Niektórym dość trudno pojąć jak to jest, że się siedzi na kanapie i chudnie. Bez biegania, siłowni, 12 h pracy w wykopie itd. Ale również jest wiele ludzi dla których praca to nadal właśnie, łopata, taczka, wykopy czyli typowo siłowa i bezmyślna robota, bo ktoś kto np. siedzi przy kompie i projektuje dla nich trasę wykopu to nie pracuje. Są także ludzie dla których wielką i niezbadaną tajemnica jest to że lodówka aby chłodzić musi grzać. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi, i jak się spotkacie z opiniami, że nie da się schudnąć siedząc na kanapie, bez siłowni,  biegania itp. to można podać im w/w przykłady. Ogólnie w trakcie I fazy kuracji zalecane są spacery, 1,5-3 godzin, basen ale nie wyczynowo, rower i to by było w zasadzie na tyle. Ciekawostką jest to, że są zabronione masaże pod każdą postacią. W książce jest to opisane dokładnie.
cdn.


Jak obiecałem tak i nastąpił. W tej chwili mija 20 dzień diety waga 127,6, czyli 13 kg bez 10 dkg ubyło mi złego tłuszczu, dzisiaj jakieś nie za bardzo samopoczucie, poza tym odczuwam lekki głód i nie pokój nie wiadomo czym spowodowany. Ale nie o tym chciałem dzisiaj pisać. Chcę poinformować wszystkich którzy mają ochotę zastosować kurację, to należy pamiętać, że w książce są podane informacje, co do długości trwania, i mamy 26 dniową , oraz 43 dniową, w zależności od tego ile chcemy stracić, masy ciała. Całkowita kuracja jest podzielona na 3 fazy. I fazę gdzie pryzmujemy hCG i utrzymujemy, rygor jakościowy i ilościowy max 500 kcal,  II fazę zwaną stabilizującą która trwa 21 dni przy I fazie 26 dniowej , oraz 38-40 dni przy 43 dniowej fazie pierwszej. W trakcie trwania fazy drugiej (jemy nie mniej niż 1500 kcal  w innym wypadku organizm uzna to za głodówkę i zacznie znowu odkładać tłuszcz) możemy jeść wszytko oprócz tłuszczu i skrobi (zabronione są, produkty mączne, kasze, ryż, wysoko skrobiowe warzywa ), oczywiście przypominam, że skrobia oraz cukry to węglowodany, które nie są wskazane w dużych ilościach nawet jeśli nie jesteśmy na żadnej specjalnej diecie. I w końcu mamy fazę III, gdzie powoli możemy wprowadzać do naszego pożywiania cukry i tłuszcze (gorąco i zdecydowanie polecam nie ratyfikowany olej kokosowy), ogólnie w trakcie wszystkich faz diety, zalecane jest 5 w miarę regularnych posiłków, i to powinno nam wejść w nawyk, ogólne zasady zdrowego odżywiania, o których  się wie, ale nie stosuje. A szkoda. Jeszcze dzisiaj zrobię opis jak przygotować sobie kropelki do kuracji, który będzie w tym linku JAK PRZYGOTOWAĆ SOBIE HCG. Jutro jeśli mi czas pozwoli opiszę dokładnie SPOSÓB ODŻYWIANIA się w I fazie, jakie produkty możemy jeść, i jak sobie poradzić z obliczaniem kalorii, pracuję(czyt. udoskonalam :))
 również nad formularzem w excelu, w którym będziemy mogli prowadzić sobie opis diety łącznie z wszystkimi wyliczeniami i informacjami o I fazie kuracji.
cdn.